Jedynym minusem wakacji w naszym kraju jest to , że o krzyżykach zapominam, jakoś robota nie idzie. Zawsze jest coś innego do zrobienia.
To jakiś wypad, to goście w domu, to bracia się zjeżdżają do babci na wakacje. Dom cały czas pełen. No i oczywiście niekończące się zaprawianie warzyw i owoców :).
No , ale jednak coś udało mi się skończyć.
Jakoś nie jestem przekonana do religijnych obrazków, ale ten Pan Jezus bardzo mi się spodobał. Na początku miał być to prezent dla wujka na rocznicę kapłaństwa, ale oczywiście nie zdążyłam :(. Więc sprezentuję go mojej chrzestnej :)
A oto i on
Tutaj w trakcie powstawania ( tylko jedno zdjęcie udało mi się zrobić ;) )